piątek, 21 maja 2010

tygrys! lampart! aaa!




Jakie to zwierzęta? Czekam na odpowiedzi. Rozwiązanie w następnym odcinku.
Tymczasem z życia wzięte: w okolicy po śmietnikach kursuje pewien bardzo kuluralny i sympatyczny pan, który na rowerze unosi swoje łupy, głównie książki. Niedawno pewnego ranka na bagażniku wiózł wielkiego pluszowego tygrysa. Zapytał mnie, czy może chcę. Nie miałam pomysłu, jak go hodować u siebie, więc zaproponowałam, by zaniósł go do osiedlowej biblioteki, gdzie w kąciku dziecięcym wśród zabawek mieszka już ogromny pluszowy krokodyl pochodzenia ciucholandowego (więc też nie arystokracja, dogadałby sie ze śmietnikowym). Pan podchwycił propozycję. Po południu sama wybrałam się do biblioteki, by oddać książkę. Nie omieszkałam zapytać pani bibliotekarki:
- Czy był tu dziś pan z tygrysem?
- Słucham? - (oczy jak talerze)
- No, czy przyszedł tu dziś pan z tygrusem? - brnę.

Wyraz twarzy pani bibliotekarki - bezcenny.

PS Wytłumaczyła potem , że ona dopiero co przyszła na drugą zmianę, więc nie wie.

6 komentarzy:

Unknown pisze...

te zwierzęta, z dżemikiem malinowym np...mhhh-pychotka!:P
(az mi smaku narobiłas kochana!)

Unknown pisze...

a!i to nie "adam pisze..."a jego małżonka katarzyna:P

Marianna Oklejak pisze...

Przepis prosty: iść do zoo i złapać sobie lamparta, potem go obrać ze skórki (skóry na niedźwiedziu się nie dzieli, na lamparcie można) i usmażyć.

Pani Zorro pisze...

Fajne te lamparty. I historia o tygrysie niedoszłobibliotecznym. Pozdrawiam!

nasturcja pisze...

Co zrobiłaś z futrem? Opaliłas przed konsumpcją czy też w czasie obróbki termicznej samo sie ulotniło?

Marianna Oklejak pisze...

Otóż po obraniu skórki (najlepiej obierakiem do warzyw) trzeba tę skórkę opalić nad palnikiem kuchenki gazowej, tak jak opala się niedoskubanego kurczaka.